„Ty zaś bądź mocny i okaż się mężem!” – wzywa na łożu śmierci król Dawid swojego syna Salomona. Fragment ten z Pierwszej Księgi Królewskiej Starego Testamentu powinien wybrzmiewać w nas dziś tym silniej, im bardziej staramy się odsunąć na bok potrzebę głoszenie Ewangelii, a do tego przecież jesteśmy wezwani.
W czasach, gdy Słowo Boże spotyka się z coraz większym niezrozumieniem, tym bardziej zobowiązani jesteśmy do mężności w dawaniu świadectwa wiary. Do tego wzywa nas Kościół, a my – niczym syn Króla Dawida, Salomon – możemy to wezwanie przyjąć lub odrzucić. Jednak nie jesteśmy w tym sami. Zawsze na swojej drodze możemy znaleźć tych, którzy tak jak my próbują znaleźć drogę do wypełnienia chrześcijańskiego wezwania.
Wyjątkowe wsparcie dostarczają nam wspólnoty działające w ramach Kościoła. Pomagają wzrastać naszej wierze i zapewniają szczególny rodzaj siły, który potrzebny jest do wychodzenia naprzeciw osobom nieznającym Pana Boga, aby głosić im jego słowo. Takie rekomendacje, zwłaszcza w przypadku młodzieży, wysuwał św. Jan Paweł II w Encyklice Redemptoris Missio, pisząc: „Co czynić, by Chrystusowe orędzie dotarło do młodych niechrześcijan, którzy są przyszłością całych kontynentów? Jest oczywiste, że zwykłe środki duszpasterskie już nie wystarczają: potrzeba stowarzyszeń i instytucji, grup i specjalnych ośrodków, inicjatyw kulturalnych i społecznych dla młodzieży. Oto pole, na którym współczesne ruchy kościelne mają szeroką przestrzeń działania”.
W ostatnim czasie jednymi z najszybciej rosnących są wspólnoty męskie, do jakich zaliczają się chociażby Wojownicy Maryi, którym przewodniczy ks. Dominik Chmielewski SDB. To wspólnota, która zawiązała się podczas odbywających się cyklicznie otwartych spotkań formacyjnych dla mężczyzn. Na zebrania te składają się Msza Święta, modlitwa różańcowa, koronka, konferencje, świadectwa i czas na integrację.
To właśnie ks. Dominik Chmielewski SDB zachęca do lektury najnowszej książki Lecha Muchy „Wojownicy Kecharitomene”, zapraszając do stania się jednym z wojowników Kecharitomene – jak zwrócił się do Matki Najświętszej Maryi Archanioł Gabriel. Jak pisze w swoim przesłaniu ksiądz Chmielewski:
Zostań wojownikiem Kecharitomene! Tajemnicze inskrypcje, dwa światy przenikające się nawzajem, dwóch bohaterów, jedna odpowiedź… Poznaj fascynującą historię tajemnicy Kecharitomene!
Dlaczego warto sięgnąć po tę powieść? Bo pokazuje siłę wspólnoty, a jej ideę częstokroć dostrzegamy nawet na przestrzeni dziesiątek lat czy wręcz wieków. Każdy uczestnik wspólnoty żyjący silną wiarą, którą realizuje w spotkaniu z drugim człowiekiem, zostawia po sobie świadectwo innym ludziom. I o tym właśnie – poświęceniu i posłannictwie, które nie mogłoby się zrealizować bez drugiego człowieka, jest książka Lecha Muchy.
Główny bohater powieści to ojciec Marek Górski – dominikanin, znawca języków starożytnych i pierwszych wieków chrześcijaństwa. Udaje się on do Egiptu, by nadzorować prace archeologiczne przy świeżo odkrytych pustelniach mnichów eremitów. Gdy zakonnik zostaje porwany, a porywacze pozorują jego śmierć, do akcji wkracza jednostka specjalna. Podczas próby odbicia zakładnika bohaterowie natrafiają na unikatowy manuskrypt – pamiętnik mnicha zawierający tajemnicze proroctwo Kecharitomene, Matki Bożej Pełnej Łaski.
Powieść Lecha Muchy pokazuje, jak mimo zmieniających się okoliczności, czasów i warunków, realizować można powołanie głoszenia Ewangelii. Porywająca i świetnie napisana opowieść o próbach rozwiązania tajemnicy przeplatana jest zapiskami eremity sprzed wieków i wyznaniami pewnego DJ-a. W ten sposób otrzymujemy dwie splecione ze sobą narracje. Jedną – o snajperach, satelitach szpiegowskich, samochodach terenowych pokonujących pustynne szlaki i działaniu jednostek specjalnych. Drugą – o ojcach pustyni, codziennym życiu mnichów i mądrości ascezy monastycznej. Obie te narracje splatają się w jedną całość – w mistrzowsko skonstruowaną historię o odwiecznej walce dobra ze złem.
Warto ją przeczytać, żeby wejść do świata wojowników Maryi.